I kolejna godzina przejechana w miejscu... Mam nadzieję, że znajdzie się jakieś towarzystwo na wypad w niedzielę, bo jak nie to czeka mnie kolejne 1,5 albo i 2 godziny nudnego kręcenia... Gdzie ta wiosna?!
Dzisiejsza aura nie zachęcała do wychylania nosa z domu i zrezygnowałem z moich ambitnych planów wyjazdu w teren. Zamiast tego wybrałem rolki. Postanowiłem połączyć nieprzyjemne z nieprzyjemnym i wyszło całkiem fajnie. Przyczepiłem sobie do kierownicy systematykę drobnych ssaków Polski i nawet coś mi weszło do głowy :) Dziś pobiłem też swój rekord - 1,5 godziny na rolkach! Nie wiem jak można dłużej...
Wreszcie piątek i wreszcie czas na rower :) Temperatura dość niska, więc postanowiłem pokręcić się po okolicy zaczynając od Żurawińca. Śnieg ładnie ubity, pojeździłem trochę po lasach wokół kampusu UAM, następnie zaświtała myśl, by przebić się polną drogą na Morasko, jednak pomysł ten był conajmniej nietrafiony... Droga przetarta jedynie przez kilku pieszych, a śniegu miejscami pod kolana :) Tak więc trochę ponad kilometr marszobiegu z rowerem :) Od pierwszych zabudowań szło już ładnie jechać więc wybrałem się jeszcze szosową pętlą wokół lasu meteorytów i wracając znów zahaczyłem o kampus. Po drodze spotkała mnie nadzwyczaj miła sytuacja, gdy wyprzedzając mnie pan w wielkim mercedesie otworzył okno i krzyknął "Chłopie ty to masz zdrowie, podziwiam!". Bardzo fajna odmiana po codziennym chamstwie kierowców w stosunku do rowerzystów, może coś się zmienia na lepsze. Podobało mi się dzisiaj, pogoda ładna, nawet nie zmarzłem, a w śniegu jeździ się coraz lepiej :)