Dziś miał być tylko lekki rozjazd po wczorajszej setce, jednak głód jazdy jest ogromny. Wraz ze Zbychem i jego węgierskim kolegą wybraliśmy się na szosę. Jazda w trójkę ze zmianami to istna poezja, szczególnie gdy wiatr w plecy. Powoli czuć moc w nogach i przede wszystkim wytrzymałość. Trasa: Rusałka, Strzeszynek, Kiekrz, Rokietnica, Sobota, Złotkowo, poligon, Biedrusko, poligon, Złotniki Wieś, Strzeszynek, Rusałka, ul. Strzeszyńka, Suchy Las, Morasko i dom :)
Piękna pogoda pomogła mi w decyzji wyciągnięcia na dwór szosówki. Najmniej przyjemną rzeczą był dzisiaj silny wiatr towarzyszący mi przez prawie połowę drogi. Po drodze naliczyłem 17 kolarzy i niezliczone zastępy babć i dziadków na jubilatach szlifujących formę po długiej zimie. Widać, że sezon zbliża się nieubłaganie. Trasa: Naramowice, Radojego, Biedrusko, Murowana Goślina, Uzarzewo, Oborniki, Objezierze, Sobota, Rokietnica, Kiekrz, Złotniki Wieś, poligon, Biedrusko, Morasko.
Kolejna jazda w tlenie, chociaż z kilkoma podjazdami zrobionymi na twardych przełożeniach celem sprawdzenia ogólnej siły. Trasa: Rusałka, Strzeszynek, Złotniki Wieś, poligon, Biedrusko, Radojewo i na koniec dwie rundki wokół Moraska.
Licząc na kawałek nie pękniętej jeszcze rurki zakupiłem dłuższą sztycę 350mm. Złożyłem tą prowizorkę i wybrałem się na testy. Okazało się, że 1/3 rurki trzyma sztycę odpowiednio, by ta się nie obracała ani nie obniżała. Trasa: Rusałka, Strzeszynek, Kiekrz, Rokietnica, Bytkowo, Sobota. Powrót podobnie tylko przez Suchy Las i Morasko. Pogoda piękna, dużo kolarzy.
W planie było dalsze budowanie bazy - samotna wyprawa do Obornik. Po niedługim czasie moje znakomite wyczucie roweru dało znać, że coś jest nie tak z geometrią... Zatrzymałem się na chwilę i moje oczy ujrzały taki oto obraz nędzy i rozpaczy:
Powodem była pewnie zbytnio wyciągnięta sztyca, którą ostatnio podniosłem o jakieś 5mm... Szkoda, że to taki złom, bo nie miała już ogranicznika i nie wiedziałem ile powinno pozostać w ramie. Szkoda, że stało się to akurat teraz kiedy zimówka jest mi potrzebna i żal katować resztę sprzętu... Pozostała tylko decyzja: próbować spawać, zrobić jakąś prowizorkę na 2 tygodnie, czy może zakupić nową ramę...
Piękny dzień i jechało się całkiem dobrze mimo sporego niewyspania :) Trasa: Naramowice, Radojewo, Biedrusko, Poligon, Złotniki Wieś, Strzeszynek, Suchy Las, Morasko, Naramowice.
Trasa: Poznań, Kozigłowy, Kicin, Wierzonka, Tuczno, Pobiedziska i powrót tą samą drogą. Szosy dość mokre jednak dało się przeżyć i tylko w mieście pod tym względem tragedia. Nie wyobrażam sobie jazdy bez błotników.
Pierwszy dzień od bardzo dawna kiedy po ponad godzinie jazdy było mi bardzo ciepło :) Śnieg powoli topnieje, a i powietrze jakieś inne - sensowna średnia przy niskim tętnie :) Trasa: Rusałka, Strzeszynek, Kiekrz, Rokietnica, powrót podobnie tylko przes Suchy Las i na koniec pętla wokół Moraska.