Zima ma powrócić, więc trzeba było zająć się pospawaniem zimówki. Kacper obiecał to zrobić, więc udałem się w kierunku ulicy Cichej. Mniej więcej w okolicach Alei Solidarności złapałem laczka w tylnym kole... Dętka wytrzymała ponad 1200 kilometrów zimowej brei, a jak musiałem zrobić 10 to nagle poszła... Zadzwoniłem do Kacpra który podjechał do mnie z pompką stacjonarną i jakoś się dokulaliśmy. Na miejscu okazało się, że została tylko jedna stara elektroda do aluminium, która dodatku przeżyła powódź... Nie dało się nią zrobić ładnego spawu, jedynie punktowo złapać w paru miejscach. Po wszystkim zakleiłem dętkę i zaczęliśmy zbierać się do domów. Na dworze moim oczom ukazał się straszny widok śnieżycy przechodzącej właśnie nad Poznaniem. Jak by tego było mało wsiadłem na rower i okazało się, że znów mam laczka... Tym razem wentyl utracił szczelność. Wkurwiłem się już ostatecznie, podjechałem ile się dało w kierunku Słowiańskiej i pestką powróciłem do domu. A Spawy wyglądają tak:
Początek ze Zbigniewem, który po godzince zmył się na zajęcia. Powietrze trochę chłodniejsze niż ostatnimi czasy. Mimo zimna i wiatru słońce zdecydowanie podnosi morale :) Trasa: Morasko, Radojewo, Biedrusko, poligon, Złotniki Wieś, Kiekrz, Rokietnica, Kiekrz, Strzeszynek, Suchy Las, Morasko.
Pogoda znów się popsuła. Jest chłodniej, wieje silny zimny wiatr, dodatkowo podczas całego wyjazdu towarzyszył nam przelotnie padający drobny grad, ale to przecież nie powód, żeby wracać do trenażerów! Przy okazji zakupiłem zestaw do zamontowania licznika przy Sabotażu w rokietnickiej hurtowni o bardzo chwytliwej nazwie "Wentyl". Trasa: Golęcin, Strzeszynek, Kiekrz, Rokietnica, Kiekrz, Złotniki Wieś, poligon, Biedrusko, Radojewo, Morasko.