Po dwóch dniach odpoczynku noga na prawdę zaczęła podawać :) Piękna pogoda i sporo bikerów w Zielonce - przed Dziewiczą spotkałem Pana Gogolewskiego prowadzącego dużą grupkę, na samej Dziewiczej Wojtek i Czarny z ekipą, a wracając chyba z 10 osób z Tarisu ;) Jedynie powrót był nieciekawy, gdyż tłumy widząc słońce wyległy na ścieżki i chodziły jak święte krowy :P Trasa: Nadwarciański szlak rowerowy, Potasze, Dziewicza Góra, Swarzędz, powrót trasą Bikemaratonu
Zapowiadał się piękny dzień, w planie było około 100 kilometrów jako przetarcie przed Murowaną. Pogoda była wyjątkowo łaskawa i wszędzie dookoła krążyły ciemne chmury, a na nas tylko kropiło. No może poza małym oberwaniem w okolicach Tulec. W drodze powrotnej wiatr sprzyjał, robiliśmy z Szymonem zmiany, jechało się jak marzenie. Po wjeździe do miasta mnóstwo korków, które pokonywaliśmy środkiem między dwoma pasami pokazując wyższość rowerów nad samochodami. W okolicach ulicy Słowiańskiej każdy pojechał w swoją stronę - ja ruszyłem mocno mieszka w stronę domu. Kiedy już byłem na wysokości swojego osiedla, przy zjeździe do PKO, nagle jadący z przeciwka starszy pan w nowiutkim czarnym audi A6 chcąc skręcić do banku wyjechał mi prosto pod koła. Hamowanie niewiele dało, jak to w szosie. Bardzo dziwne uczucie jak jedziesz i wiesz, ze zaraz walniesz w coś, ale nic już nie można poradzić... Tak więc walnąłem i przekulałem się nieco po masce, po czym odleciałem jeszcze na jakiś metr na pozbruk. Nawet nie wiem kiedy spdy się wypięły... Generalnie uzyskałem dużo wsparcia od świadków, którzy sami wciskali mi telefony i kazali dzwonić na policję :) Dość mocno poobijany, trochę zdarty wróciłem do domu z rowerem na plecach... Przednie koło do wyjebania...
Wyjechałem od rana z myślą by wyładować negatywną energię i zarobić ostatni konkretny trening przed Dolskiem. Po drodze spotkało mnie wiele niespodzianek takich jak maszyny leśne zastawiające całą drogę czy kolczaste drzewa leżące powalone na ścieżce(sporo śladów na łydce). Największym zaskoczeniem była jednak wiewiórka siedząca na środku ścieżki dokarmiana przez parę staruszków. Zaskoczyła mnie gdy wychodziłem z zakrętu przy prędkości około 30km/h. Totalna synantropizacja, zero strachu przed ludźmi. Dopiero gdy zbliżyłem się na kilkanaście centymetrów zaczęła uciekać i wbiegła mi prosto pod koło... Odczucie jak przy przejeździe przez mniejszy kamień. Gdy odwróciłem się zobaczyłem już tylko coś rudego spierdalającego w krzaki. Moje kilogramy chyba nie zrobiły na niej wrażenia :P Trasa: Morasko, Nadwarciański szlak, Biedrusko, Potasze, Dziewicza Góra i powrót trasą Bikemaratonu Poznań.
Jak co roku objazd odbywający się tradycyjnie w lany poniedziałek przyciągnął wielu ludzi. Już kilka dni przed trwały intensywne konsultacje, kto, z kim i skąd wyrusza. W końcu wybraliśmy się z Michałem, Zbychem i Wojtkiem, a po drodze czekali na nas jeszcze JPbike, Jarekdrogbas oraz po chwili dojechał Winq. Panowie już na dojeździe do Murowanej narzucili ostre tempo, płuca można było wypluć :) Na miejscu pojawiło się chyba więcej ludzi niż w zeszłym roku. Nasza grupa "sportowych wycinaczy" nieźle dawała radę i mimo kilku postojów celem odnalezienia zgubionych kolarzy w miarę szybko objechaliśmy trasę. Powrót również zacnym tempem :)
Ze Zbychem, początkowo pogoda paskudna i zimno z czasem zmieniła się na słoneczną :) Nogi są już nieco zmęczone, jutro przerwa świąteczna, a w poniedziałek objazd trasy maratonu w Murawanej :) Trasa: Morasko, Radojewo, Biedrusko, Murowana Goślina, Uchorowo, Oborniki, Objezierze, Zielątkowo, Sobota, Złotniki Wieś, Suchy Las
Jazda w deszczu. Po starych dawno nie odwiedzanych szuterkach :) Trasa: Morasko, Suchy Las, Strzeszynek, Rusałka i powrót tą samą drogą. Niestety było trochę mycia sprzętu :P