Dawno już nie jeździłem na dworze, nie czułem na twarzy tego lodowatego powietrza, dawno nie skostniały mi wszystkie palce u nóg i rąk... Ile można czekać na lepszą pogodę? Nie wiem jak reszta, ale ja czekać już nie zamierzam! Trzeba wychodzić chociaż ten raz w tygodniu w teren, bo to zupełnie inna bajka niż kręcenie na rolkach... Trasa jaką obrałem była dość standardowa(tylko zwykle pokonywana meridą i latem...) - Radojewo, Biedrusko, a następnie poligon gdzie zastałem totalne lodowisko, które nigdy nie widziało piaskarki czy solarki :) Ciężko było, ale dało się jechać asekuracyjnie bez gleby. Powrót przez Złotniki Wieś i wzdłuż Strzeszynka oraz Rusałki. Temperaturowo nie było tak źle, a i kolarzy paru spotkałem po drodze co tym bardziej motywuje mnie do kolejnych treningów ;)
I kolejna godzina przejechana w miejscu... Mam nadzieję, że znajdzie się jakieś towarzystwo na wypad w niedzielę, bo jak nie to czeka mnie kolejne 1,5 albo i 2 godziny nudnego kręcenia... Gdzie ta wiosna?!
Dzisiejsza aura nie zachęcała do wychylania nosa z domu i zrezygnowałem z moich ambitnych planów wyjazdu w teren. Zamiast tego wybrałem rolki. Postanowiłem połączyć nieprzyjemne z nieprzyjemnym i wyszło całkiem fajnie. Przyczepiłem sobie do kierownicy systematykę drobnych ssaków Polski i nawet coś mi weszło do głowy :) Dziś pobiłem też swój rekord - 1,5 godziny na rolkach! Nie wiem jak można dłużej...